Rodzina Amy Winehouse, brytyjskiej piosenkarki uzależnionej od cracku, alkoholu i tabletek nasennych, jest przygotowana na jej rychłą śmierć. Pomimo tego, że Amy od paru dni przebywa na odwyku, jej rodzina nie wierzy, że piosenkarka wygra walkę z nałogami. Janise Winehouse, matka wokalistki, otwarcie wyznała, że dopiero teraz pojęła skalę problemu, z jakim boryka się jej córka. Do tej pory uważała, że Amy jakoś sobie radzi i nie podejrzewała, w jak głębokim narkotykowym bagnie się znajduje. Wstrząsające wyznanie matki znalazło się w wywiadzie dla gazety Sunday Mirror:
Od wielu miesięcy patrzę, jak Amy się powoli wykańcza. Początkowo mnie to smuciło, ale pogodziłam się już z jej śmiercią. Złapałam się na tym, że pytam ją, gdzie chce być pochowana, na którym cmentarzu.
W przypływie skruchy Janise dodaje, że jedyne, co może uratować jej córkę, to całkowite uniemożliwienie jej brania narkotyków i izolacja od dotychczasowego środowiska. Na dodatek ojciec Amy Winehouse przyznał, że przygotował specjalną mowę pogrzebową:
W zeszłym miesiącu napisałem wzruszające pożegnanie dla Amy. Kiedy zabrano ją do szpitala z powodu przedawkowania, byłem pewien, że nadszedł jej koniec. Spisaną mowę pogrzebową trzymam na wypadek jej nagłej śmierci.
Rodzice Amy twierdzą, że główną przyczyną problemów piosenkarki jest jej przebywający za kratkami mąż - Blake Fiedler-Civil. Skazany za pobicie i próbę przekupstwa Blake nigdy nie dbał o zdrowie żony i sam dostarczał jej narkotyki. Państwo Winehouse uważają, że należy rozdzielić parę małżonków, uniemożliwić im jakikolwiek kontakt i wysłać na odwyk.