Wczorajszy dzień nie był najlepszy dla naszego show biznesu: najpierw okazało się, że Daniel Olbrychski został zatrzymany przez policję za jazdę po pijaku. W tym samym czasie do sieci trafiło oświadczenie firmy Zień Sp z o.o. w sprawie... Macieja Zienia.
Z opublikowanego pisma wynika, że prosperujący tak efektownie na bankietach i ściankach biznes projektanta wygląda dobrze tylko z zewnątrz, a on sam zadbał o swoją przyszłość wyjeżdżając z kraju. Wspólnicy twierdzą, że pojawił się w firmie, żeby wynieść z niej ubrania i kilkadziesiąt tysięcy złotych w gotówce. Zakończyło się to interwencją policji.
Zień oczywiście postanowił się bronić. Napisał właśnie oświadczenie, w którym... oskarża wspólników o to, że od trzech lat nie wypłacali mu pieniędzy. Musiał więc sam zadbać o swoje interesy.
Prezes Zarządu FIRMY Zień sp. z o.o. (...) realizujący swój cel przejęcia kontroli własnościowej nad Zień sp. z o.o., decydował o niewypłacaniu należnych mi wynagrodzeń od kilkunastu miesięcy i dług spółki w stosunku do mojej osoby z tego tytułu przekroczył już poziom akceptowalny dla mnie, o czym spółka w swoim komunikacie nie napisała - pisze Zień. Spółka do chwili obecnej nie uregulowała w stosunku do mnie swoich zobowiązań dotyczących lat 2013, 2014r i 2015r. W tym kontekście informacje o pobranych środkach pieniężnych ze spółki są nieuczciwe i krzywdzące dla mojej osoby.
Projektant gwiazd twierdzi, że informacja o "pobraniu towaru" z jego butiku jest "manipulacją w komunistycznym stylu". Zień, jako projektant, ma prawo do zabierania towarów:
Przedstawiona w oświadczeniu w tonie sensacyjnym informacja o pobraniu z butiku towaru, którego jestem projektantem oraz wykonawcą i jednocześnie brak podania celu tego pobrania, jest manipulacją w komunistycznym stylu podobną do tej informacji, że zabrałem część własnych planów kolekcji - czytamy. Moje projekty z lat poprzednich znane przez wszystkie osoby doceniające kreacje marki Zień są dostępne w katalogach i na stronach internetowych i potrzeba dużej wyobraźni, aby znaleźć cel w wymyślonej informacji, że upoważniłem jakieś bliżej nieokreślone osoby do pobrania tych projektów kiedy przebywałem w Brazylii.
Na koniec oświadczenia Maciej Zień dodaje, że "ubolewa" nad wizerunkiem własnej marki i twierdzi, że jedyną prawdą w całej sprawie jest to, że wyjechał do Brazylii.
Zobaczcie, jak się tłumaczy: