Policjanci patrolujący Podkowę Leśną musieli być zaskoczeni, gdy w środę po południu zatrzymali auto, za kierownicą którego siedział Daniel Olbrychski. Rutynowa kontrola wykazała, że aktor ma 0,9 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Jak sam tłumaczył następnego dnia, chciał tylko "podjechać 2 kilometry do stadniny, żeby pojeździć konno". Dodał jeszcze, że robił tak wiele razy. Szczerze współczujemy koniom. Nie mówiąc już o tym, że taka zabawa mogła się skończyć dla aktora tragedią.
Policjanci z Podkowy Leśnej przesłuchali Olbrychskiego i postawili mu zarzut prowadzenia samochodu pod wpływem alkoholu, za co grożą nawet 2 lata więzienia. W ostateczności skończyło się na utracie prawa jazdy na 3 lata i karze finansowej.
Olbrychskiemu zasądzono 5 tysięcy złotych grzywny, ale aktor przychylił się do wniosku prokuratora i zapłaci dodatkowe 5 tysięcy zadośćuczynienia.
Daniel, mamy dobrą radę: jeździj już taksówką. I daj spokój koniom.
Zobacz też: Żona tłumaczy Olbrychskiego: "PIŁ DO KOLACJI"