W dzisiejszym Dzień Dobry TVN Daniel Olbrychski i jego żona Krystyna Demska ponownie tłumaczyli okoliczności, w których doszło do tego, że aktor wsiadł do samochodu mając 0,9 promila w wydychanym powietrzu i próbował dojechać do stajni. Niestety, mimo że jest tak wielkim aktorem, nie udało mu się zagrać 0,1 promila. Znów tłumaczył się, że nie zdawał sobie sprawy z tego, że jest pijany i "publicznie uderzał się w piersi":
Trzeba się publicznie uderzyć w piersi, dlatego przyszedłem. To był mój pierwszy od wielu dni wieczór, gdy następnego dnia nie miałem żadnych zobowiązań zawodowych. Wróciłem do domu po teatrze. Byli znajomi, otworzyliśmy wino - wyjaśniał na antenie. Nie wódkę, bo ja wódki nie znoszę. A taki byłem dumny z tego, że prowadząc tyle lat samochód po całej Europie, nigdy, przez 2 mln kilometrów, nie miałem żadnego wypadku. Tylko mandaty za przekroczenie prędkości. Jest mi strasznie przykro i przepraszam tych, co mnie lubili i tych, co mnie nie lubili. Popełniłem ciężki grzech. Kupiliśmy już alkomat i apeluję, by nie wsiadać do samochodu zanim się nie dmuchnie w alkomat.
Krystyna Demska potwierdziła słowa męża i dodała, że Daniel w ogóle nie lubi wódki. Jeśli już pije alkohol, to zawsze go rozcieńcza:
Nikt w to może nie uwierzyć, to wiedzą nasi bliscy przyjaciele i ja, że Daniel nawet koniak Hennessy rozcieńcza sokiem pomarańczowym, bo po prostu nie pije ostrych alkoholi, bo ich nie lubi. Uwielbia wino w dużych ilościach, czasem jakieś nalewki - wyjaśniła.
Żona aktora zajęła się też kwestią nagłośnienia całej sprawy. Jej zdaniem to "niesprawiedliwe", że takie informacje rozchodzą się w sieci i znane osoby, promowane na autorytety, są piętnowane za błędy. Sugerowała też, że tak naprawdę nic się nie stało, bo Daniel przecież nikogo nie zabił. A inni zabili:
Chciałabym poruszyć problem dolegliwości kary dla osób publicznie znanych. Bo jest ogromna różnica jak pan Iksiński wjedzie w przystanek kompletnie pijany w nowy rok i zabije 6 osób, to my do tej pory nie wiemy jak wygląda jego twarz, nie wiemy jak się nazywa, to są inicjały. Tu niby nic się nie stało, stwierdzono obecność alkoholu, ale zanim zadzwoniła do nie policja, widziały już o tym wszystkie media - skarżyła się z telewizji. My nie mamy nic przeciwko temu, my tu przyszliśmy, mamy odwagę się przyznać, ale to jest niesprawiedliwe.
A czy w porządku jest promowanie się na autorytet i przyjmowanie honorów od polityków, jeżdżąc z 0,9 promila do stajni? To chyba naturalne, że im bardziej człowiek jest prózny i im bardziej chce być fetowany, tym większą bierze na siebie odpowiedzialność.
Przeczytajcie, ile naprawdę musiał wypić Olbrychski, żeby osiągnać ten wynik na alkomacie. Policzył to dokładnie specjalista - psycholog i terapeuta uzależnień: "Musiał wypić co najmniej 0,7 LITRA CZYSTEJ WÓDKI lub 3 butelki wina"