Tomasz Karolak lubi chwalić się w wywiadach tym, jak "fajnie się ustawił" i tym, że gratulują mu tego wszyscy koledzy. Cenę płaci za to Viola, opowiadająca często, jak trudne ma życie. Mimo to zawsze daje się namówić na kolejną, poniżającą dla niej rozmowę.
Wielokrotnie było mi przykro - wyznała w Gali. Trudno nam było się odnaleźć. Były momenty, kiedy czułam się zraniona. Musiałam nauczyć się być sama. Jak dzwonię to lekarza, czy jestem w urzędzie to mówię "mój facet", żeby było prościej. Dla Lenki Tomek to "mój mąż". A dla koleżanek różnie. Czasami "ten wstrętny".
_Wpada do nas. Czasem nawet zachowuje się, jakby mieszkał. Razem, ale osobno. Osobno, ale razem. Czasami przytuli Lenkę przed snem, ale nie ma w tym żadnego planu, regularności._
Przypomnimy: Kołakowska: "MUSIAŁAM NAUCZYĆ SIĘ BYĆ SAMA"
Aktor może uchodzić za najlepszy przykład, jak facet może zdążyć zrobić karierę, podróżować, urządzić niejedno mieszkanie i jeszcze zostać tatą. Wystarczy po prostu nie mieszkać ze swoją rodziną. Jak ujawnił w wywiadzie, wszyscy mu tego zazdroszczą.
Koledzy mówią mi: "Ale ty się fajnie ustawiłeś - mieszkasz oddzielnie, masz piękną kobietę, dzieci, a jednocześnie jesteś luzak - chwalił się w Gali na krótko przed narodzinami młodszego syna.
Oczywiście, taka sytuacja oznacza więcej obowiązków dla partnerki Karolaka, Violi Kołakowskiej, która ze względu na dzieci zrezygnowała z kariery. Odkąd związała się z Tomkiem, szuka dla siebie jakiegoś zajęcia, które nie przeszkadzałoby jej za bardzo w wychowywaniu dwójki dzieci. Postanowiła więc... założyć bloga dla rodziców.
Pomysłem partnerki Karolak natychmiast pochwalił się w dzisiejszym Fakcie, szczególnie podkreślając swój udział. Jak ujawnia, przypadła mu rola... eksperta od spraw ojcostwa.
Violka zajmuje się dziećmi od siedmiu lat, jest to też jej ukłon w stosunku do mnie, bo dzięki temu mogę pracować. Podzieliliśmy się obowiązkami - chwali się Karolak. Ona jest prawdziwą specjalistką w wielu dziedzinach. Może doradzać młodym mamom. Ja napisałem kilka zdań na temat mojego pierwszego samotnego wyjazdu na długie ferie z córką. Bardzo popieram pomysł Violi i będę tam zamieszczał swoje relacje i spostrzeżenia. Pewnie dla wielu ojców nie będą wielkim odkryciem, ale w sposób humorystyczny opiszę, jak sobie radziłem, czy nie radziłem z dziećmi.
Trzymamy kciuki. Rubrykę poświęconą karmieniu maluchów najlepiej powierzyć Ryszardowi Kaliszowi.