Elżbieta B., opiekunka zmarłej w grudniu 2011 roku Violetty Villas, po prawie trzyletnim procesie została uznana winną nieudzielenia pomocy umierającej. Jak wykazała sekcja zwłok Villas, piosenkarka była przed śmiercią bita i głodzona. Na jej ciele znaleziono liczne siniaki, krwiaki, ślady po wyrwanych włosach, objawy niedożywienia, nieleczone zapalenie płuc i skomplikowane złamanie nogi. Obrażenia były tak liczne, że początkowo biegli mieli kłopot z ustaleniem, które z nich ostatecznie przyczyniło się do jej śmierci.
Mimo to świdnicki sąd prawie 3 lata zastanawiał się, rzeczywiście doszło do nieprawidłowości. Ostatecznie uznał, że tak i skazał Elżbietę B. na... 10 miesięcy więzienia. Za bicie, głodzenie i doprowadzenie do śmierci bezbronnej "przyjaciółki".
Opiekunka tydzień temu miała stawić się we wrocławskim więzieniu na odbycie kary. Do tej pory się tam nie pojawiła. Nikt nie wie, gdzie się ukrywa. Jak ujawnia Fakt, świdnicki sąd podjął w tej sprawie działania.
Na początek sprawdzi, czy skazana odebrała wezwanie do odbycia kary. Jeśli tak, grozi jej doprowadzenie do więzienia siłą. Jeśli skazanej nie będzie w domu, rozpoczną się ogólnokrajowe poszukiwania - informuje Agnieszka Połyniak z sądu w Świdnicy.
Tymczasem sąd pierwszej instancji planuje jeszcze raz sprawdzić, czy Elżbieta B. dopuściła się psychicznego i fizycznego znęcania nad artystką.