Daniel Olbrychski w zeszłym tygodniu podczas rutynowej kontroli został przebadany na obecność alkoholu w organizmie. Okazało się, że miał 0,9 promila w wydychanym powietrzu. Aktor stracił prawo jazdy na 3 lata i ma do zapłacenia grzywnę w wysokości 10 tysięcy złotych. Zobacz: Żona Olbrychskiego: "Niesprawiedliwa jest dolegliwość kar dla osób znanych!"
W Dzień Dobry TVN żalił się, że zakaz prowadzenia samochodu może nawet zniszczyć jego karierę aktorską. Jego żona zaś narzekała, że znani ludzie są przez policję i media traktowani gorzej niż reszta obywateli.
Jak wyjaśnił aktor, poprzedniego dnia pił "wino do kolacji". Żona broniła go, przekonując, że nie pije wcale dużo, bo... rozcieńcza alkohol. Chwaliła się, że "nawet koniak Hennessy miesza z sokiem pomarańczowym". Nie dodała jednak, ile litrów takiego napoju wypija podczas "kolacji".
W środę Olbrychski wsiadł za kierownicę i próbował dojechać do stajni. Planował jeździć konno po pijaku, co, jak przyznał, robił już wielokrotnie. Na szczęście plany pokrzyżowała mu policja. Badanie alkomatem wykazało, że miał prawie promil alkoholu w wydychanym powietrzu. Do stadniny dotarł dopiero w sobotę. Jak relacjonuje obserwujący jego dom fotoreporter, Olbrychski w pierwszym odruchu chciał usiąść za kierownicą, jednak po chwili przypomniał sobie, że... nie ma już prawa jazdy. Do stajni zawiodła go więc żona, Krystyna Demska.
Daniel Olbrychski dwa lata temu chwalił się, że nieżyjący papież Jan Paweł II uzdrowił go ze wszystkich nałogów i wyleczył mu płuca.
Przypomnijmy: Olbrychski: "Papież uzdrowił mi płuca!"
Niestety, na krótko, bo, jak się okazało wczoraj, do palenia też wrócił: