Tegoroczny Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu, zdaniem wielu osób, z Natalią Niemen na czele, był żenująco słaby. Córka Czesława nazwała go "jarmarkiem, żenadą i upadkiem kultury". Wyraziła też radość z tego, że tym razem jej nie zaproszono.
Jak ujawnili obecni na festiwalu dziennikarze, nieco ciekawiej było za kulisami. Tam, podczas koncertu SuperPremier, doszło do upadku kultury w sensie dosłownym. Donatan, rozczarowany faktem, że jego piosenka z Marylą Rodowicz nie zdobyła głównej nagrody, wyżył się na zwycięzcy konkursu. Z relacji dziennikarza Super Expressu wynika, że oblał wodą menadżera Michała Szpaka. Zaatakowany Jacek Jastrowicz odpowiedział ciosem w twarz. Potem rozmawiali długo o "frajerach, kutasach i cwelach".
O co poszło? Jak donosi tygodnik Twoje Imperium, Donatan zarzucił Jastrowiczowi, że próbował zablokować jego występ, donosząc na niego organizatorom festiwalu.
Poszło rzekomo o to, że chórki Donatana śpiewają z pół-playbacku, a to w Opolu jest zabronione - pisze tabloid. Jastrowiczowi puściły nerwy i doszło do bójki. Później była jeszcze dogrywka, gdyż Donatan zarzucił menadżerowi Michała Szpaka, że jego podopieczny wygrał Super Premiery dlatego, że Jastrowicz... kupił SMS-y. Incydent chciano zatuszować. Ktoś z organizatorów festiwalu na oczach świadków zażądał skasowania nagranego przez jednego z nich filmu, który dokumentował awanturę.
Bójka za kulisami spodobała się tylko Maryli Rodowicz, która uwierzyła, że Donatan "bronił jej honoru". Oświadczyła potem, że lubi gdy mężczyźni "zachowują się po męsku".
Maryla, niech twojego honoru broni już lepiej Olbrychski. Bardziej do siebie pasujecie.