Niedawno pisaliśmy o wojnie pomiędzy dwiema świeżo upieczonymi mamami - Christiną Aguilerą i Nicole Richie. Obie gwiazdy urodziły dzieci w tym samym czasie. Zamiast się cieszyć z faktu posiadania zdrowych pociech, walczą o okładki magazynów i gaże za sesje zdjęciowe.
Bilans wygląda następująco: Christina na razie otrzymuje lepsze propozycje od gazet za fotografie synka - Maxa Lirona Bratmana i kapryśnie przebiera wśród kolejnych ofert prestiżowych czasopism. Mama małej Harlow wygrała za to konkurs na ulubienicę obsługi szpitala, w którym rodziły obie gwiazdy. Podczas gdy Richie starała się być uprzejma i życzliwa dla lekarzy, Aguilera okazała się tyranem. Piosenkarka tak bardzo dała się pielęgniarkom we znaki, że wszytkie odetchnęły z ulgą, kiedy opuściła szpital. Jedna z pracownic luksusowego ośrodka wyznaje:
Nicole była bardzo przyjaźnie nastawiona do pielęgniarek i innych rodzących kobiet. Obdarowała sześć młodych matek koszami pełnymi upominków, w których znajdowały się pluszowe misie i kartki z życzeniami. Potrafiła także rozbawić pracujące pod silną presją położne. Christina była natomiast opryskliwa i niemiła.
Obserwując ten cyrk dochodzimy do wniosku, że najwyraźniej młodym matkom nie mogło się przytrafić nic gorszego. Przez złośliwy zbieg okoliczności urodziły dzieci w ten sam dzień, w tym samym szpitalu i teraz muszą się dzielić wyczekiwanym zainteresowaniem mediów. Na dodatek podobno bardzo, ale to bardzo się nie lubią.