Piotr K. został wypromowany przez telewizje śniadaniowe na "najmłodszego polskiego milionera". Szybko okazało się, że to naciągacz, na którego wpłynęły setki skarg. W końcu został zatrzymany przez policję. Zobacz: "20-letni milioner" ZATRZYMANY! Dziś usłyszy zarzuty!
Okazuje się, że Piotr K. już cieszy się wolnością. Kupił ją sobie za 200 tysięcy złotych, które wpłacił jako poręczenie majątkowe. Prokuratura, która domaga się sprawiedliwości wobec "przedsiębiorcy" wnioskowała o tymczasowy areszt. Decyzja sądu była jednak inna.
Sąd zastosował areszt, ale z zastrzeżeniem, że jeżeli zostanie wpłacone poręczenie majątkowe w wysokości 200 tys. zł, to areszt zostanie uchylony i zamieniony na ten właśnie środek zapobiegawczy - przekazał mediom rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, Przemysław Nowak. We wtorek wpłacone zostało poręczenie za Piotra K. To - zgodnie z postanowieniem sądu - zobligowało prokuratora do zwolnienia z aresztu tego podejrzanego.
Nie trzeba chyba dodawać, że pieniądze pochodzą właśnie ze sprzedaży "cudownych" preparatów i powinny raczej trafić do rąk klientów, a nie służyć na wykupienie sobie wolności. Podobnego zdania jest prokuratura:
My się nie zgadzamy z postanowieniem sądu w zakresie, w którym sąd dopuścił uchylenie aresztu za poręczeniem majątkowym. Planujemy złożyć zażalenie - zapewnił Nowak.
Niedawno w programie Blisko ludzi TVN wyemitował materiał, który dodatkowo obnaża praktyki Piotra K. Dziennikarze dotarli do statysty, który w jednej z reklam niebezpiecznego środka udawał lekarza i informował o cudownej skuteczności preparatu. Sam czuje sie oszukany, bo nie wiedział, że w nagraniu będzie podpisany jako lekarz i zapewnia, że żałuje, że wprowadził ludzi w błąd.
Taką firmę spotkałem pierwszy raz, wierząc jej, że wszystko będzie elegancko, fajnie. Nikt mi nie powiedział, że ja będę lekarzem, ekspertem i specjalistą od nie wiem czego - powiedział statysta, Zbigniew Michalak. Jestem gotów wycofać tysiąc razy to, co powiedziałem. I pięć razy nagrać w telewizji i gdzieś puścić odszczekanie tego, co powiedziałem. Bo nie jestem lekarzem, a nie tym bardziej ekspertem tejże firmy.