Relacja z tegorocznych Telekamer obfitowała w przesłodzone wywiady na czerwonym dywanie, kokietujących się wzajemnie młodych aktorów (Glinka, Zielińska) i znudzonych, starych wyjadaczy (Brodzik, Wilczaka i samotną Koroniewską, "profesjonalnie" pozującą do zdjęć).
Sama gala ani niczym nie zachwyciła, ani nie zszokowała. Melanie Griffith usprawiedliwiła się ze swojej nieobecności. Nikt nie może jej winić - zajęta będzie pogrzebem rodzinnym (zmarł jej teść, ojciec Antonio Banderasa).
Bożyszcze polskich nastolatek, Paweł Małaszyński, wybrał zaś występ w gdyńskim teatrze. Nie przeszkodziło mu to jednak odebrać Telekamery w kategorii "Aktor", łącząc się ze studiem w stolicy. Wyglądał na zszokowanego werdyktem, choć trudno uwierzyć, że się go nie spodziewał. Z wrażenia podziękował żonie i swojemu kochankowi, co wywołało śmiech wśród publiczności. Zabawne - gdyby ktoś inny się tak przejęzyczył, zapadłaby raczej niezręczna cisza...
W kategorii "Muzyka" Doda przegrała z katowickim zespółem Feel. Akcja lodówkowa zaczyna chyba działać. Ludzie po prostu mają jej już dość. Zabawna była mina Doroty w trakcie ogłoszenia werdyktu (patrz - pierwsze zdjęcie) - jakby myślała, że ktoś się pomylił. Z pewnością była pewna zwycięstwa.
Więcej niż na scenie działo się na widowni. Joasia Jabłczyńska przyszła z Aleksem Grynisem (przyszłym, byłym, lub może obecnym narzeczonym), Kuba Wesołowski z Weroniką Książkiewicz (wybaczyli sobie już wszystkie zdrady?) Szymon Majewski, który ledwo mógł usiedzieć w fotelu, gdy śpiewała Steczkowska (sądząc po zielonej, wyglądającej jak zdarta z rycerza sukience, chyba znów ubierał ją Jacyków). Śmieszna była też Kinga Rusin, która całą imprezę przesiedziała z naburmuszoną miną, patrząc na wszystkich z politowaniem. Jak to ona...
Na koniec organizatorzy uraczyli nas osobliwym występem: najpierw na lodowisku wielkości dziecięcego basenu wystąpiła zwyciężczyni Gwiazdy tańczą na lodzie, Olga Borys, później Congę zaśpiewała laureatka Jak ONI śpiewają, Joanna Liszowska (ale nad jej ubiorem to nawet chyba Jacyków nie czuwał). Zdobywczyni Kryształowej Kuli, Anna Guzik wraz ze swoim partnerem zatańczyła tango. Steczkowską pewnie skręcało z zazdrości. Tyszkiewicz tym bardziej...
Zabawnym momentem było też przejęzyczenie się prowadzącej Grażyny Torbickiej, która nazwała autora programu 997, Michała Fajbusiewicza, Michałem "Fajfusiewiczem".
Poniżej kilka zdjęć zrobionych przed imprezą. Między innymi Doda w dresie i kolorowych trampkach (niestety od tyłu), stateczni Brodzik z Wilczakiem, niepewny czy mu się upiecze Wesołowski oraz polukrowani Cichopek i Hakiel: