W listopadzie ubiegłego roku Krzysztof Kowalewski udzielił głośnego wywiadu, w którym zadeklarował poparcie dla Platformy Obywatelskiej i Bronisława Komorowskiego, który wówczas szykował się do walki o drugą prezydencką kadencję. Utytułowany aktor stwierdził wtedy, że ma nadzieję, że Prawo i Sprawiedliwość nie wróci ponownie do władzy, bo "skończy się to tragicznie dla Polski".
Ale takie uroki demokracji, że nieraz naród głupio wybiera. To widać w sejmie. Jedna trzecia posłów jest udanych, ale reszta jakby pochodziła z łapanki. Niedorzecznicy. PiS-owska czołówka ma nawet tę samą manierę mówienia, nie próbują jej choć trochę zróżnicować, charakterystyczna jest dla nich totalna negacja, wszystko jest dla nich katastrofą. Ten styl jest beznadziejny, głupawy - powiedział.
Kowalewski stwierdził też w rozmowie, że politycy PiS-u kojarzą mu się "z pierwszą stroną "Trybuny Ludu" i prezentacją nowych twarzy Biura Politycznego KC PZPR". Najbardziej oberwało się Jarosławowi Kaczyńskiemu.
Jak patrzę na Jarosława Kaczyńskiego, to widzę człowieka obłąkanego. Bardzo mu współczuję, ale bardziej tym, których dotyka swoim działaniami - powiedział Kowalewski.
Jak donosi Rzeczpospolita, do walki o dobre imię Kaczyńskiego stanął po ponad pół roku Ryszard Nowak, przewodniczący Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami i Przemocą. Złożył kolejne doniesienie do prokuratury.
_**Publiczne znieważenie Jarosława Kaczyńskiego jest przestępstwem oraz obrazą dla wielu milionów Polaków, dla których były premier Jarosław Kaczyński to obrońca wielu pozytywnych idei i wartości oraz wzór prawowitego człowieka i polityka**_ - argumentuje Nowak.
Nowak uważa, że Kowalewski złamał art. 216 Kodeksu Karnego, za co powinien zostać poddany karze grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia jej do roku.