Dwa miesiące po kompromitującym występie w programie Tomasza Lisa Tomasz Karolak postanowił wytłumaczyć się ze swojego ataku na 19-letnią Kingę Dudę oraz poparcia dla Bronisława Komorowskiego i Platformy Obywatelskiej. Dość zaskakująco wybrał sobie do tego łamy prawicowego tygodnika _**W Sieci**_.
Jeśli chodzi o moje poparcie dla Bronisława Komorowskiego - to był odruch serca, wdzięczności. Kiedy w 2010 r. wybuchł kryzys gospodarczy, byłem na początku mojej drogi z IMKĄ - teatrem, który założyłem, który jest dziełem mojego życia. Nasze dni były policzone zaczęli się wycofywać sponsorzy, a przede mną stanęło widmo zakończenia działalności. Rzutem na taśmę wyprodukowaliśmy "Dzienniki" Witolda Gombrowicza w fantastycznej obsadzie. I nagle, na premierze, zupełnie niezapowiedziany pojawił się prezydent Komorowski z żoną - wspomina Karolak. Również ta wizyta sprawiła, że zwrócono oczy na nasz teatr, zaczęło być o nas głośno, a choć część inwestorów odeszła, przyszli nowi. Wie pan, pojawienie się Komorowskiego w moim teatrze w beznadziejnej sytuacji gospodarczej było tym samym, czym moje pojawienie się w beznadziejnej kampanii wyborczej pana prezydenta.
To nie było pierwsze pana wejście do polityki - był pan u boku Bronisława Komorowskiego już w 2010 r., u boku Donalda Tuska... - przypomina dziennikarz.
Prezydent Komorowski to jedno, a partia polityczna, która go popierała w tych wyborach, to drugie - zapewnia Tomek i dodaje, że nie będzie już wspierał Platformy Obywatelskiej:
Myślę, że moje zaangażowanie w kampanie wyborcze się wyczerpało. To miałoby sens, gdybym zdecydował się na wejście w politykę z konkretnym programem, z konkretnymi postulatami. Nie mam na to jednak czasu.
Karolak wytłumaczył się również z ataku na Kingę Dudę, którą Tomek Lis chciał skompromitować, powołując się na fałszywy profil na Twitterze. Aktor twierdzi, że nie zdążył sprawdzić wysłanych mu wpisów, a w programie emitowanym na żywo zmuszono go do skomentowania ich. Wspomina też, że pierwszy wysłał mu je dziennikarz TVN-u:
Dostałem informację o tym wpisie, wracając z konwencji Komorowskiego w Katowicach, od jednego z dziennikarzy TVN. Przesłał mi ten nieszczęsny post w sprawie filmu "Ida" i zapytał: "Czy ty to widziałeś?!". Byłem przekonany, że to rzecz niemożliwa. Porozmawiałem z kierowcą, on stwierdził, że trzeba to zweryfikować. Odpuściłem i zapomniałem o całej sprawie - tłumaczy. Ale gdy wszedłem do studia TVP, notatka z wpisem została podana przez wydawcę i Tomek Lis mi ją pokazał, pytając: "Czy ty to czytałeś?!". Więc jeżeli on mi to pokazuje w programie, to ja to uważam za sprawdzoną informację. Znamy wszyscy Lisa i wiemy, że rzetelnie podchodzi do sprawy.
Przypomnijmy: Ile głosów stracił Komorowski przez poparcie Karolaka?