Britney Spears zostanie pod obserwacją lekarzy przez kolejne dwa tygodnie. Stwierdzono, że piosenkarka cierpi na zespół maniakalno-depresyjny, który objawia się nagłymi zmianami nastroju i napadami agresji. Psychiatrzy rozważają możliwość umieszczenia jej w zakładzie dla psychicznie chorych. Terry Wassermann, prawnik specjalizujący się w sprawach ubezwłasnowolnienia osób chorych, wyznał w wywiadzie, że jeśli pacjent jest niespokojny, umieszcza się go w wyłożonym materiałem "pokoju bez klamek". W trakcie tej samej rozmowy z dziennikarzem Wassermann stwierdził:
Britney Spears znajduje się na skraju załamania nerwowego, jej stan jest zupełnie nieprzewidywalny. W takich przypadkach lekarze są zmuszeni przywiązać pacjenta do łóżka za pomocą specjalnych pasów. Jeśli Spears dostanie zagrażającego jej życiu ataku, pielęgniarze niezwłocznie podadzą silny środek uspokajający.
Rodzina często odwiedza przebywającą w szpitalu Britney. Podczas jednej z wizyt ojca gwiazdy, widziano Adnana Ghaliba siedzącego w zaparkowanym na poboczu samochodzie. Jamie Spears przejął kontrolę nad chorą córką, uniemożliwiając wszelkie kontakty pomiędzy nią a "ukochanym" fotografem. Rodzice zadbali także o bezpieczeństwo fortuny Britney i zgodnie z prawem odebrali jej możliwość korzystania z pieniędzy. Źródła donoszą, że Spears nie ufa ani ojcu, ani matce, dlatego domaga się zmiany decyzji sądu i przeniesienia praw zarządzania majątkiem na kogoś innego.
Świadkowie donoszą, że Adnan Ghalib wielokrotnie próbował dostać się do środka szpitala i spotkać z Britney. Jedna z pielęgniarek wyznała, że pierwszej nocy Spears w ogóle nie spała i przez cały czas wykrzykiwała imię swojego żonatego "chłopaka". Pomimo podawanych jej środków uspokajających Britney nieustannie płacze, a przez sen wzywa do siebie Adnana. Faceta, który na spółkę z jej byłym przyjacielem zamierza wydać książkę o jej chorobie i najgłębiej skrywanych sekretach.