Zosia Ślotała zrobiła doskonały interes na swojej ciąży z kolejnym bogatym chłopakiem - bratem narzeczonego Dody. Stylistka założyła bloga o macierzyństwie i zaczęła projektować ubrania dla matek. Na jej Instagramie regularnie pojawiają się mało dyskretne reklamy produktów dla dzieci i zdjęcia zestawów ubranek. Proponowane przez Ślotałę ciuchy dla małych księżniczek to zazwyczaj koszt około 170 złotych za koszulkę i spodenki. Do tego małe mokasynki za 120 złotych i opaska na głowę za 60 złotych. Wszystko dla jej kilkutygodniowej córeczki i naśladujących ją fanek.
W najnowszym wpisie Ślotała dzieli się z czytelniczkami macierzyńską refleksją. Deklaruje, że spodziewała się, że będzie mało spać i z trudem łączyć opiekę nad dzieckiem z ładnym wyglądem dla partnera. Zaskoczyło ją jednak to, że tak często musi prać. Narzeka, że przez to nie może ubierać w modne stroje wybrane do zdjęć:
Te wszystkie czynności byłam w stanie przewidzieć natomiast totalnie nie zdawałam sobie sprawy, że dzieciaczek tak często brudzi ubranka, że codzienne pranie jest na porządku dziennym! Jest masa przepięknych ubranek, które nie mogę się doczekać jak założę na mojego mikruska, ale na samym początku ilość przewijań na dzień wymusza na mnie żeby ubierać ją w wygodnie rozpinane bodziaki żeby dostęp do pieluch był jak najszybszy.
Maluszek szybko traci ciepło... - dodaje. W brzuchu miał temperaturę 36,6 i zmiana raz z przyjściem na świat jest dosyć duża dlatego staram się małą ubierać ciepło... tu wchodzi sztuko wymierzenia gdzie jest granica ubrania dziecka ciepło ale nie przegrzania żeby się nie pociło i traciło wody? Instynkt macierzyński i obserwacja Czekam zatem aż mikrusek troszkę podrośnie i wtedy pojawią się wszystkie piękne kreacje!
Nie możemy się doczekać.
Dzieci strojone od małego na potrzeby Internetu i uczone życia na pokaz, staną się na pewno jeszcze lepszymi celebrytami niż ich rodzice. Takie są chyba ich plany. Zosia wie, że to najłatwiejsza praca - wystarczy tylko znać sławnych ludzi i robić sobie z nimi zdjęcia. Obawiamy się tylko, że mogą potem nie rozumieć, co znaczą słowa "życie prywatne".