W październiku ubiegłego roku francuski kierowca rajdowy, Jules Bianchi, miał poważny wypadek na torze Suzuka w Japonii. Jego bolid wypadł z toru i bokiem uderzył w dźwig, podnoszący drugi pojad uczestniczący w innej kolizji podczas tego samego wyścigu. Kierowca doznał obrażeń mózgu i znalazł się w śpiączce.
Po wypadku Bianchi został przetransportowany do swojej rodzinnej Nicei. Dziś rano rodzice poinformowali o jego śmierci. Jules 3 sierpnia skończyłby 26 lat.
Jules walczył do ostatniej chwili, jak zawsze, ale dzisiaj jego walka dobiegła końca - czytamy w oświadczeniu wydanym przez rodzinę.
Bianchi był wnukiem Mauro Bianchi, trzykrotnego mistrza świata w wyścigach GT. Zanim przeszedł do Formuły 1, ścigał się we francuskiej Formule Renault i Formule 3 Euro Series, którą w 2009 roku wygrał. W Formule 1 zadebiutował w 2013 roku, w barwach zespołu Marussia.