Od ubiegłego tygodnia Ryszard Kalisz, obwołany już przez tabloidy "ojcem roku" ma na głowie jeszcze jeden problem. W sądzie toczy się już sprawa o podwyższenie alimentów na 2-letniego syna Ignacego, którego polityk tak chętnie karmił na sejmowych korytarzach w trakcie kampanii wyborczej. Gdy kampania dobiegła końca, Kalisz stracił niestety zainteresowanie ojcostwem. Zyskał za to nowe problemy. Tygodnik Do Rzeczy opublikował kolejne stenogramy z restauracji Sowa&Przyjaciele. Polityk pozwał Do Rzeczy oraz Fakt i Super Express, bo jego zdaniem, opublikowały fragmenty prywatnych rozmów.
Przypomnijmy: Kalisz POZYWA za publikację rozmów z Sowa & Przyjaciele!
Wydawcy gazet są jednak nieugięci. Jak stwierdzili w rozmowie z portalem Wirtualne Media, nie rozumieją pretensji Kalisza, bo jest on osobą publiczną, więc musi liczyć się z publikacją informacji na swój temat.
Ryszard Kalisz jest posłem, jest czynnym politykiem, w związku z czym jego zachowania prywatne i ich moralność podlegają kontroli obywatelskiej za pośrednictwem mediów. W naszym przekonaniu czynny polityk, który w ławach sejmowych reprezentuje interesy Polaków, nie może korzystać z pełnego prawa do ochrony prywatności - powiedziała Anna Marucha z Ringier Axel Springer Polska, wydawcy Faktu.
O krok dalej poszedł Sławomir Jastrzębowski, redaktor naczelny Super Expressu. Jastrzębowski zapewnia, że przeprosi polityka, jeśli ten po prostu zniknie z życia publicznego:
_**Jeżeli obieca mi, że zniknie z polskiej polityki, bo jest w niej absolutnie zbędny. Jeżeli mi to obieca, to ja przepraszam, on znika i nie musimy tracić czasu na sądy.**_ Jeżeli wielowymiarowo skompromitowany polityk będzie chciał jednak iść z nami do sądu, to będziemy oczywiście stać na jedynie logicznie słusznym stanowisku, że nagrana rozmowa Kalisza z Kwaśniewskim, to nie była rozmowa jakiegoś Mietka z jakimś Zygmuntem, tylko rozmowa byłego prezydenta z obecnym posłem, byłym ministrem - powiedział.
A to, że w swej istocie była obrzydliwą mieszanką spraw państwowych i prywatnych, to fakt. Interes publiczny w przypadku opublikowania tej i innych taśm jest oczywisty. Postkomuniści próbują zastraszyć wolne media, ale czasy już nie te. Proponuję Kaliszowi dobre rozwiązanie i mam nadzieję, że z niego skorzysta.
Zniknięcia Kalisza z mediów chciałaby też matka jego dziecka, która nie wspomina dobrze ich związku: Matka dziecka Kalisza: "MÓWIŁ, ŻE JESTEM GRUBA, a sam zjadał 8 mielonych kotletów!"