Polska była ostatnim krajem w Unii Europejskiej, który nie posiadał żadnych regulacji związanych z zapłodnieniem pozaustrojowym. In vitro było tematem kampanii prezydenckiej, pojawiło się również w trwającej już kampanii parlamentarnej. Jej przeciwnikami są politycy Prawa i Sprawiedliwości, ale także, jak okazało się podczas żenującej debaty w Senacie, również Platformy Obywatelskiej. Zobacz: Rzecznik PiS: "In vitro nie jest metodą leczenia niepłodności"
Po tym, jak Senat przyjął ustawę bez poprawek (ale zaledwie trzema głosami), ustawa czekała na podpisanie przez prezydenta Bronisława Komorowskiego. Komorowski ogłosił przed chwilą, że ustawę podpisał.
Jeden z jej przepisów budzi jednak wątpliwości prezydenta. Chodzi o możliwość pobierania komórek rozrodczych od dawcy, który jest niezdolny do świadomego wyrażenia zgody - np. w przypadku osób niepełnoletnich bądź ubezwłasnowolnionych, ze wskazań medycznych, w celu zabezpieczenia płodności na przyszłość u osób ciężko chorych. Komorowski zdecydował o podpisaniu ustawy i skierowaniu do Trybunału Konstytucyjnego, już po jej wejściu w życie, tego jednego zapisu.
Dodajmy, że zgodnie z najnowszymi sondażami, in vitro popiera ponad 75% Polaków.