W styczniu ubiegłego roku w łazience jednej knajp w Chorzowie Doda miała zaatakować Agnieszkę Szulim, szarpiąc ją za włosy i drapiąc. Sprawa przeszła do historii jako "awantura w kiblu". Związana szczęśliwie z milionerem gwiazda TVN postanowiła nie odpuszczać swojemu wrogowi i pozwała Rabczewską o naruszenie nietykalności cielesnej. Dorota była z tej okazji nawet przez jakiś czas "zbojkotowana" w jej stacji.
Dziś odbyła się kolejna rozprawa, na której zeznawało trzech świadków. Pewnym jest, że celebrytki spotkają się jeszcze w sądzie, bo wyroku nie ogłoszono.
Na sali rozpraw zjawiła się tym razem tylko Dorota - w skórzanych spodniach, szpilkach i białej bluzeczce. Nie jest do końca jasne, czy miała stanik.
Przypomnijmy, że grozi jej grzywna, kara ograniczenia wolności lub, teoretycznie, nawet rok więzienia.
Sama Dorota twierdzi, że to ona została zaatakowana przez agresywną Szulim i tylko się borniła. Której z nich wierzycie?
PS.: Jak widać, Agnieszka wciąż nosi nazwisko męża :)