Sława Davida Beckhama wykracza daleko poza Wielką Brytanię. W Meksyku z dnia na dzień obwołano go niemal cudotwórcą - wszystko dlatego, że podarował anonimowej rodzinie czek na... 100 tysięcy dolarów.
We wtorek wieczorem Beckham zapukał do domu rodziny Gonzalesów mieszkających na przedmieściach Meksyku i wręczył im czek opiewający na 100 tysięcy dolarów. Wszystko było częścią telewizyjnego show, w którym prowadzący puka do domów uczestników i daje im szansę na wygranie pieniędzy. Finałowy odcinek był jednak inny niż dotychczasowe - telewizja po prostu zasponsorowała niespodziankę dla wybranej rodziny, która nie brała udziału w konkursie.
Wizyta Beckhama była dodatkową atrakcją. Jak wyjaśnił prowadzący show, Ryan Seacrest, David bardzo zaangażował się w tę wizytę, bo odkrył, że problemy Gonzalesów są zbliżone do jego życiorysu. Głowa rodziny, Victor, przed laty sam był obiecującym piłkarzem, ale z braku pieniędzy przerwał treningi i musiał zatrudnić się na budowie.
Dając im te pieniądze, zobaczyłem, ile naprawdę dla nich znaczą - powiedział Beckham. One naprawdę zmieniły ich życie. Jestem naprawdę wielkim szczęściarzem, że dotarłem tak daleko, ale nie każdy ma taką możliwość. Danie szansy innym, uszczęśliwienie ich to było niezapomniane uczucie.
W poprzednich odcinkach też rozdano dziesiątki tysięcy dolarów. Uczestnicy dostawali pieniądze, gdy zrobili jakiś dobry uczynek. W ten sposób jedna ze zwyciężczyń otrzymała pieniądze na upragniony miesiąc miodowy, inna wysłała córkę na studia.