Do niedawna 50 Cent jeszcze bardziej niż ze swojej muzyki znany był z chwalenia się pieniędzmi. W jego wypadku "brak klasy" to nawet zbyt delikatne słowa. Wyróżniał się nawet na tle innych bogatych raperów. Najbardziej lubił pozować "dzwoniąc" z pliku pieniędzy i wkładając pieniądze w kanapki.
W zeszłym tygodniu okazało się jednak, że jest bankrutem. Po przegranych 2 sprawach sądowych i wielomilionowych karach, zaczęli sie do niego zgłaszać kolejni wierzyciele. Gwiazdor postanowił więc złożyć wniosek o ochronę osobistą upadłości, dzięki czemu będzie mógł kontynuować działalność.
Zobacz: 50 Cent JEST BANKRUTEM!
Poza oficjalnymi wypowiedziami 50 Cent kpi sobie z całej sytuacji. Zrobił sobie zdjęcie przy małym samochodzie Smart Fortwo, któremu na tablicy rejestracyjnej napisał "oh-oh!". Twierdzi też, że ogłoszenie bankructwa to tylko prawne środki zaradcze, bo dla niego nic się nie zmienia.
Trochę inny ton przyjął w sądzie na Manhattanie w Nowym Jorku, gdzie przedstawił oficjalną wersję swojej sytuacji finansowej. Twierdzi, że nie ma prawie żadnych pieniędzy, bo bogactwo, którym się chwalił, było tylko na pokaz i wcale nie należy do niego. Utrzymuje też, że wizerunek rozrzutnika był kreowany na potrzeby kariery muzycznej. Kłamstwem miało być też postawienie zakładu w wysokości 1,6 miliona dolarów na wygraną boksera Floyda Mayweathera.
Samochody były wypożyczone - mówił w sądzie. Oddawałem biżuterię i samochody z powrotem do sklepów.
Zapytany o przychody z 38 milionów sprzedanych na świecie płyt odparł, że dostaje tylko "10 centów za płytę", więc zarobił jedynie 3,8 miliona. 50 Cent utrzymuje teraz, że jedyne, co posiada na własność to "kilka złotych łańcuchów" i "trzy albo cztery zegarki", w tym ten, który miał na ręce.
Co ciekawe, podczas procesu, jaki wytoczyła muzykowi kobieta, której ukradł seks-taśmę i udostępnił ją w sieci, ujawniał swoje zarobki. Wtedy przyznał, że podpisał kontrakt z Reebokiem na 80 milionów dolarów, z firmą produkującą bieliznę na 78 milionów, a z agencji Interscope Records miał otrzymać 23 miliony dolarów. Raper nie ujawnił wartości kontraktu z Coca-Colą, który wyceniany jest na 100 milionów dolarów.
Sąd zapytał 50 Centa o zdarzenie, które zanotowała amerykańska prasa. Po złożeniu wniosku o uznanie jego bankructwa widziano go w klubie ze striptizem na Florydzie, gdzie rozrzucał pliki banknotów. Raper... potwierdził tę informację!
Odkąd złożyłem dokumenty o bankructwie, już nie jestem tak "cool", jak w zeszłym tygodniu - pożalił się w końcowym przemówieniu.
Jeżeli sąd uzna jego bankructwo, nikt nie będzie mógł żądać od niego pieniędzy.