Krzysztof Rutkowski 2 lata temu został ojcem Krzysztofa Juniora, którego urodziła mu marząca o karierze modelki Maja Pilch. Niestety, jak ujawniają w Super Expressie, cieniem na ich szczęściu położyły się finansowe roszczenia dawnej znajomej Rutkowskiego. Mieszkająca w Łodzi kobieta twierdzi, że 6 lat temu zaszła z Krzysztofem w ciążę i domaga się od niego alimentów.
W rozmowie z tabloidem Rutkowski zapewnia, że nie wie, o co jej chodzi.
Pani Joanna Z., czyli Natasza, przez 6 lat w żaden sposób nie występowała o uznanie ojcostwa, aż tu nagle przypomniała sobie, że miała ze mną kontakt i uznała, żebym przyjął ojcostwo - narzeka właściciel agencji detektywistycznej. Jeśli tego nie przyjmę, to ona zacznie wojnę medialną, zacznie chodzić do gazet i telewizji i zniszczy moje sukcesy zawodowe oraz dobrą opinię, co doprowadzi do rozbicia mojej rodziny. Po otrzymaniu listu złożyłem zawiadomienie na policji oraz do prokuratury. Moja żona traktuje te kobiety jako wariatki. Uspokoiłem się, i to bardzo. Nie chcę, żeby mój juniorek się mnie wstydził i do tego nie dopuszczę. Nie chciałbym zepsuć tego, co mam.
Rutkowskiego wspiera przekonana o jego niewinności narzeczona.
Ona chce zniszczyć wizerunek Krzysztofa, zniszczyć naszą rodzinę. Sama jestem matką i bardzo się dziwię kobietom, które rodzą dzieci, mając liczne kontakty z mężczyznami i potem muszą robić badania, by po kolei wykluczać kandydatów na ojca tych dzieci - komentuje w tabloidzie. Pani Nataszy zajęło to aż 6 lat, mnie tylko jest żal takich dzieci.
Nas zaciekawił fragment wypowiedzi Rutkowskiego, który twierdzi, że jego „żona traktuje te kobiety jako wariatki”. Czyli byłych kochanek detektywa, które pożywają go o alimenty jest więcej?