Ostatnie dni Anna Wendzikowska spędziła na Sardynii i Korsyce, dokąd pojechała na "prywatne" wakacje. Dziwnym zbiegiem okoliczności, właśnie podczas jej urlopu, w kraju ukazała się Gala z rodzinną sesją zdjęciową i córką Kornelią, której Wendzikowska nie chciała dotąd pokazywać w mediach. Wszystko miało wyglądać jak w Hollywood. Przypomnijmy: Wendzikowska o sesji z córką: "Inspirowaliśmy się Angeliną i Bradem!"
Niezbyt oczytana celebrytka wróciła już z urlopu i pochwaliła się wrażeniami na swoim blogu. Wendzikowska jest zachwycona ciepłym przyjęciem, jakie zgotowali jej Włosi:
Włosi uwielbiają dzieci - zawsze o tym wiedziałam. Ale nie spodziewałam się, że mają na ich punkcie taką obsesję - pisze. Wszyscy zaglądali nam do wózka, łapali Kornelię za rączki, za nóżki. "Bello bambini", "piccolino", "ke bella" "carino" - cały czas towarzyszyły nam pełne ekscytacji okrzyki. Kiedy wylądowaliśmy na Sardynii pracownik straży granicznej wytłumaczył mi, że niestety nie mają pokoju dla matki z dzieckiem, ale on mi oczywiście naturalnie odda swoje biuro, żebym mogła przewinąć dziecko.
Niestety, powrót do Polski nie był już tak udany:
_**Na warszawskim Okęciu jest pokój dla matki z dzieckiem. Piękny. I co z tego? Odprawieni poza kolejką usłyszeliśmy za plecami wesołą wiązankę od rodaczki, że to jest właśnie polskie chamstwo, żeby się tak wj**** k**** w kolejkę.**_ (...) Lotnisko opustoszało i tylko trzy rodziny stały przy taśmie bagażowej numer 5A - bagaż ponadgabarytowy - czekając na wózki. Ze śpiącymi dziećmi na rękach, bo była 3 nad ranem. Pan z obsługi rozkładał ręce, nie bardzo się jednak wszystkim przejmując: dziwne, zawsze wyjeżdżają wcześniej - podsumował. Witamy w Polsce... Wolę włoskie podejście. Bez "pokoju dla matki z dzieckiem", ale pełne zrozumienia i życzliwości...