Wczoraj Doda miała bardzo napięty grafik. Pierwszy "występ" odbyła nie pod pseudonimem, ale prawdziwym imieniem i nazwiskiem. Stawiła się w sądzie, gdzie toczy się przeciwko niej sprawa o pobicie Agnieszki Szulim. Niestety, celebrytki nie miały okazji spojrzeć sobie w oczy, bo prezenterka nie przyszła na rozprawę.
Chwilę po rozprawie piosenkarka wróciła do swojego scenicznego wcielenia. Poszła do telewizji Polsat, gdzie wystąpiła w programie konesera sushi, Michała Figurskiego. Do studia celebrytka weszła ubrana podobnie, jak w sądzie. Zdążyła tylko zamienić szpilki na japonki z kokardą, a skórzane obcisłe spodnie na szorty z tego samego materiału. Miała przy sobie także torbę z frędzlami, w której prawdopodobnie trzymała ubrania.
Już w studio ubrała się znacznie bardziej seksownie, w stylu Kim Kardashian. Na planie pojawiła się w obcisłej mini w cielistym kolorze, który Kim tak bardzo lubi. Tym razem zrezygnowała z bardzo głębokiego dekoltu. Do pełnego skopiowania amerykańskiej gwiazdy filmu porno zabrakło jej tylko wielkiej pupy.
Podczas wywiadu Figurski zaczął podpuszczać Dodę, żeby wypowiedziała się na temat nowej partnerki Radka Majdana, Małgosi Rozenek. "Perfekcyjna" właśnie pisze kolejną ksiażkę, więc prezenter zapytał piosenkarkę, czy nie chciałaby założyć agencji PR, której prowadzenie byoby bardziej ambitne niż pisanie poradników. Doda zareagowała nerwowo na choćby cień sugestii, że jej mogłoby nie wyjść napisanie książki.
Ja mam lekkie pióro, konkursy polonistyczne wygrywałam bardzo często, więc mogłabym napisać jakąś książkę - odpowiedziała. Wiem, w jaką stronę pijesz, ale nie dam się sprowokować.
Póżniej prowadzący już wprost poruszył temat Rozenek pytając Dodę, czy oglądała Piekielny hotel.
Nie oglądałam tego, ale słyszałam, że był kiepski - odpowiedziała.