Krystian Legierski, polityk, działacz ruchów LGBT i warszawski radny wypowiedział się niedawno na temat wydanej przez rząd Ewy Kopacz "wojny" z dopalaczami. Stwierdził, że gdyby posiadanie małych ilości "starych" narkotyków, takich jak marihuana, amfetamina czy kokaina było legalne, ludzie nie sięgaliby po groźne i trujące substancje niewiadomego pochodzenia. Zobacz: Legierski o dopalaczach: "To państwo polskie przyczynia się do śmierci młodych Polaków!"
Teraz Legierski skrytkował zachowanie Platformy Obywatelskiej wobec uchwalenia ustawy o zapłodnieniu pozaustrojowym. Partia rządząca nie była tym zainteresowana przez ostatnie osiem lat, jednak w obliczu rosnącego poparcia dla Prawa i Sprawiedliwości zdecydowała się zwrócić do wyborców lewicowych.
Politycy PO zobaczyli, że Bronisław Komorowski płonie i bez lewicowych wyborców zabraknie im głosów, więc nagle zwrócili się ku nim. Przez osiem lat nie mogli, a teraz na chybcika przegłosowali ustawę? - pytał Legierski w TOK FM. Komorowski nie miał nic wspólnego z lewicą. Przecież to niepoważne i sądzę, że gdyby Komorowski wygrał, to żadnego in vitro by nie było.
Podkreśla, że rządy "zdegenerowanej PO" były "latami gigantycznej, perwersyjnej wręcz pogardy wobec środowisk homoseksualnych". Traktowano nas skrajnie protekcjonalnie, paternalistycznie - ocenia.
Jednocześnie powtórzył swoje poparcie dla Andrzeja Dudy.
Duda ma potencjał, jest młody, zna świat i wygląda na człowieka, który jako pierwszy z tego obozu ma realną szanse zapoczątkować prawdziwe zmiany na prawicy, wyrwać ją z tego pszenno-buraczanego stanu, w którym tkwi.
Przypomnijmy, co sądzi o nim inny znany homoseksualny polityk: Biedroń: "Jeżeli Duda MA TAKI STEREOTYP GEJA, to co on myśli o Żydach?! To nie przystoi prezydentowi"