Ewa Chodakowska wraz z grupą swoich "wyznawczyń" spędziła kilka ostatnich dni w Mikołajkach. Prowadziła tam zajęcia fitness, a w przerwach relaksowała się z koleżankami na pomoście. Opalając się, zauważyła, że jakiś mężczyzna celuje z broni do stada mew.
Chodakowska, nie zastanawiając się długo, zadzwoniła na policję.
Zdecydowałam się wezwać policję, ponieważ mężczyzna, który posiadał broń, celował do ptaków, strasząc je - wyjaśnia w w rozmowie z Faktem. Wydało mi się to nieludzkie i dlatego zdecydowałam się na taki krok.
Jak dodaje tabloid, mąż trenerki, Lefteris Kavoukis, na czas rozmowy żony z policjantami udał się na spacer, bohatersko trzymając się z boku całego zamieszania.