Britney Spears opuściła szpital psychiatryczny w Los Angeles dzięki rekomendacji "zaufanego lekarza". Po wyjściu z budynku księżniczka pop niezwłocznie wsiadła do samochodu, który, w asyście całego konwoju paparazzi, zawiózł ją do Beverly Hills Hotel. W połowie drogi do hotelu Britney wyrzuciła z pojazdu jednego z towarzyszących jej ochroniarzy. Media twierdzą, że nowo zatrudniony pracownik próbował powstrzymać Spears przed kolejnym zagrażającym jej życiu wybrykiem.
Britney spieszyła się na spotkanie z "ukochanym", Adnanem Ghalibem. Tymczasem rodzice gwiazdy starają się wszelkimi środkami sprowadzić córkę z powrotem do szpitala, gdzie powinna w spokoju dokończyć leczenie. Zdesperowana matka Britney - Lynne, wezwała na pomoc policję i razem z mężem pojechała do Beverly Hills Hotel. Świadkowie zdarzenia zeznali, że oboje rodzice piosenkarki wyglądali na bardzo zmęczonych i zdenerwowanych. Pracująca w budynku recepcjonistka tak oto opisuje rozgrywające się w hotelu dramatyczne wydarzenia:
Widziałam, jak Jamie Spears wraz z dwoma umundurowanymi mężczyznami dobijał się do pokoju, w którym przebywała Britney z Adnanem. Gwiazda nie odpowiadała, pomimo usilnych nawoływań ojca i matki. Po jakimś czasie w hotelu zaroiło się od policji. Eskortowany przez dwóch oficerów ojciec Britney wyważył drzwi do pomieszczenia.
Naoczni świadkowie nie wiedzą, co wydarzyło się w pokoju hotelowym. Wdziano jedynie, jak Jamie Spears pokazywał funkcjonariuszom policji jakieś dokumenty. Dziennikarze podejrzewają, że rodzina Britney otrzymała sądowe pozwolenie na przewiezienie jej z powrotem do szpitala.