Małgorzata Rozenek i Radosław Majdan zaręczyli się pod koniec ubiegłego roku, podczas rodzinnych świąt w ich nowym domu. Początkowo Małgorzata tłumaczyła, że jest zbyt zajęta nagrywaniem Piekielnego hotelu, żeby planować ślub. Wiosną okazało się jednak, że jej nowy program jest klapą. TVN podjął decyzję o zawieszeniu jego produkcji. Nawet jeśli za jakiś czas zostanie wznowiony, to raczej mało prawdopodobne, że poprowadzi go "genialna pani domu", która już raz zawiodła.
Małgorzata, dla której stacja nie ma propozycji w jesiennej ramówce, dostała wprawdzie na otarcie łez 5 tysięcy złotych miesięcznie przez cały okres "bezrobocia", ale nie jest z tego zadowolona. Ostatnio zamuje się udzielaniem za pieniądze "genialnych" porad - jak uratować kanapki przed owadami i pomalować paznokcie u nóg.
Gosia jest sfrustrowana i często wybucha z bezsilności. Szczególnie jak słyszy krytykę, która ją dotyka - ujawnia w rozmowie z Faktem jej znajomy. Boi się o swoją pozycję, bo wie, że jej notowania po fiasku Piekielnego hotelu spadły. Zastanawia się, czy uda jej się jeszcze wrócić na szczyt.
W tej sytuacji plany ślubne zeszły na dalszy plan. Znajomi twierdzą, że Rozenek planuje wykorzystać swoje wesele z Radosławem w celach marketingowych. Dlatego czeka na odpowiedni moment, gdy znów będzie miała show w telewizji.
Najpierw chce ustabilizować swoją sytuację zawodową - wyjaśnia informator tabloidu. Ślub w momencie, gdy będzie miała popularne show w ramówce, znów wyniesie ją na szczyt.
Gratulujemy "perfekcyjnego" ustalenia priorytetów.