Publiczne karmienie piersią wciąż jest tematem gorących dyskusji. Zwolenniczki uważają, że jest to nieodłączna część procesu wychowania dziecka i walczą o to, by w restauracjach i parkach nikt nie krzywił się na ich widok. Przeciwniczki karmienia uważają natomiast, że to na tyle intymna czynność, że powinna odbywać się w domu lub w ustronnym, zasłoniętym miejscu.
W Arizonie głośno jest ostatnio o 36-letniej Jade Beall, matce 3,5-letniego chłopca. Kobieta jest fotografem i od miesiąca wstawia do sieci swoje zdjęcia. Chłopczyk o imieniu Sequoia nigdy nie został odstawiony od piersi:
Przyznaję, że nigdy nie karmiłam piersią publicznie, ale wstawiam te zdjęcia, żeby wesprzeć feminizm - wyjaśnia Jade. Czuję, jakbym popełniała przestępstwo, a przecież jestem w trakcie zupełnie naturalnej czynności, bo dbam o komfort mojego dziecka.
36-latka wyjaśnia, że Sequoia je też normalne posiłki, a karmienie piersią to rodzaj "suplementu diety". Artystka mówi, że wciąż ma pokarm i nie zmusza się do karmienia syna.
Uczmy się od siebie nawzajem, bądźmy wolni od naszych różnic - przekonuje. Moja mama karmiła mnie do piątego roku życia. Wyrosłam w miłości do moich rodziców i teraz jestem wspaniałą kobietą i feministką, która kocha matkę i ojca.
Fotografie Beall mają być też protestem przeciwko cenzurze, jaka dotknęła zdjęcie artystki przedstawiające kilka karmiących matek. Fotografia miała być "artystycznym hołdem" dla macierzyństwa, ale pracownicy Facebooka uznali ją za obsceniczną.