Syn Edyty Górniak, 11-letni Alan po raz pierwszy w życiu wyjechał sam na kolonie. Mama zdradziła całej Polace, że wybrała dla niego ofertę o nazwie "obóz przetrwania". Jak przyznaje teraz w Fakcie, Alan wrócił z siniakami, podbitym okiem i brudny.
Wrócił troszkę uszkodzony. Spodziewałam się, że tak będzie. Mnóstwo siniaków, ran, podbite oko. Wrócił bardzo brudny i bardzo szczęśliwy. Bo brudne dzieci to szczęśliwe dzieci. Alan pierwszy raz przeżył nowe przyjaźnie i rozstania. Stęsknił się bardzo za mną, ale był też bardzo przygnębiony. Poznał kolegów z innych miast i martwi się, że się już nigdy nie spotkają.
Piosenkarka przyznaje, że miała wiele obaw, związanych z pierwszym samodzielnym wyjazdem syna.
Dotąd wysyłałam go na wyjazdy klasowe - mówi Edyta. Wracał i 2 dni później widział się z tymi samymi kolegami i nauczycielami w szkole. Tu wyjechał inny i wrócił inny. Pierwszy raz przeżył takie nowe przyjaźnie i rozstania.