Magdalena Radomska 2 miesiące temu zdecydowała się ujawnić smutną prawdę o swoim związku z Krzysztofem "Diablo" Włodarczykiem. 24- latka opowiedziała w Fakcie o miłości, która skończyła się, gdy na świat przyszła ich córka. Mimo że Włodarczyk namawiał ją na dziecko, po urodzeniu Zuzi uznał, że jednak przeszkadza mu ona w karierze.
Krzysztof uznał, że jesteśmy, ja i córka, przyczyną przegranej przez niego walki i dlatego, gdy stracił pas mistrza świata, nasze relacje zmieniły się o 180 stopni - wspomina Radomska. Zuzia miała wtedy zaledwie dwa miesiące. Odciął się od nas, blokował mój numer, gdy czegoś potrzebowałam.
Na odchodne kochanek jeszcze... wziął pieniądze, które uzyskała za sprzedaży samochodu, otrzymanego od rodziców. Zobacz: Kochanka Włodarczyka: "NAMÓWIŁ MNIE NA DZIECKO, a teraz nie płaci!"
Radomska długo miała nadzieję, że jakoś się dogadają. Szczególnie, gdy Włodarczyk na łamach tabloidu odpowiedział jej, że chce być ważną częścią życia córki. Okazało się, że to tylko puste obietnice.
Kłamał, żeby ratować wizerunek - mówi Radomska w rozmowie z tygodnikiem Twoje Imperium. Zuzia miała w lipcu pierwsze urodziny, ale nie było go. Ostatni raz widział ją w styczniu. Nie zobaczy jej pierwszego kroku, nie usłyszy pierwszego słowa, które brzmiało "tata".
Podczas rozprawy o alimenty, na której Włodarczyk się nie pojawił, sąd nakazał mu płacić Radomskiej 2,5 tysiąca złotych miesięcznie, z datą wsteczną od kwietnia. Bokser twierdzi, że... nie wie nic o wyroku sądu.
Przyszło jakieś zawiadomienie, ale go nie odebrałem - tłumaczy w tabloidzie. Nie zdążyłem.
Dlatego naślę na niego komornika - komentuje krótko Radomska.
Gratulujemy Włodarczykowi i jego żonie, która wybacza mu wszystkie kolejne zdrady.