Hania to ma dobrze - zauważa z zazdrością Super Express. Nie gonią jej napięte terminy. Całymi dniami może robic to, co zechce, bez pośpiechu.
Dzień zaczęła od kawy, a potem, pomimo, że jest dopiero początek lutego, pojechała do urzędu skarbowego rozliczyć się z podatku. Kiedy już załatwiła formalności, pojechała do centrum handlowego. Tabloid skrzętnie odnotował, że w jednej tylko drogerii była prezenterka spędziła półtorej godziny i opuściła ją z siatką pełną kremów i balsamów.
Potem swoje kroki skierowała do sklepu AGD - pisze gazeta. Tam długo zastanawiała się nad kupnem odpowiedniego odkurzacza. Aby wybór był trafny, dziennikarka skorzystała z porad nie jednego, ale dwóch konsultantów. Chciała mieć absolutną pewność, że jej odkurzacz będzie idealny. Wreszcie po całym dniu przyjemnych zajęć, wróciła do domu. Tam pewnie, jak na prawdziwą żonę i matkę przystało, ugotowała pyszny obiad.
Współczujemy fotografowi, który jeździł za Hanią przez cały dzień. Musiał się nieźle wynudzić.