Początkowy sukces polityczny Pawła Kukiza traci ostatnio na sile. Muzyk, który w pierwszej turze wyborów prezydenckich zajął trzecie miejsce i zdobył aż 20% głosów, zapowiadał wejście do Sejmu i "rozpieprzenie systemu". Później konsekwentnie odmawiał ujawnienia nazwisk swoich współpracowników i osób, które chciałby wprowadzić do Sejmu, zaś program wyborczy nazywał "największym kłamstwem i oszustwem". W ostatnim sondażu, przeprowadzonym pod koniec lipca na zlecenie Gazety Wyborczej, jego poparcie dla jego ugrupowania deklaruje już "tylko" 10,5% ankietowanych.
Wczoraj radio TOK FM podało informację, że Kukiz zamierza startować... w wyborach do Senatu jako kandydat niezależny. Stacja powoływała się na Krzysztofa Cugowskiego, wokalistę Budki Suflera i byłego senatora z ramienia Prawa i Sprawiedliwości, który zamierza ponownie ubiegać się o senatorski mandat, tym razem jako polityk bezpartyjny.
Wiem, że w Polsce startuje duża grupa ludzi jako kandydaci niezależni. Np. Paweł Kukiz będzie startował z Wrocławia - ujawnił Cugowski na antenie. Może przy szczęściu i przychylności wyborców parę osób się dostanie do Senatu. Bo w takiej formie w jakiej jest - czyli przedłużenia Sejmu - w tej chwili to nie bardzo ma sens.
Sztab Kukiza zaprzecza tym doniesieniom.
To plotka. Radzimy lepiej weryfikować informacje - zapewnia w rozmowie z Newsweekiem Miłosz Lodowski, rzecznik komitetu Kukiz'15. Chodziło zapewne o jakiś skrót myślowy, Krzysztof Cugowski mówił zapewne o swoim starcie.
Start Kukiza w wyborach do Senatu nie wydaje się być jednak pozbawiony sensu. Podczas gdy poparcie dla jego inicjatywy spada, coraz mniejsza jest również szansa na przekroczenie 5% progu wyborczego w skali całego kraju. Senatorowie są zaś wybierani w oparciu ordynacji większościowej (mandat dostaje ten kandydat, który zdobywa względną większość głosów), co zwiększyłoby szansę na zwycięstwo Kukiza.