Bronisław Komorowski przez całe życie był zdeklarowanym i zapalonym myśliwym, co zarzucało mu wielu wyborców i działaczy na rzecz ochrony praw zwierząt. W czasie sprawowania prezydentury twierdził, że ograniczył swoje "hobby", chociaż nadal lubił pokazywać się w towarzystwie myśliwych.
Teraz, kiedy nie jest już urzędującym prezydentem, będzie mógł przestać się z tym kryć. W radiu TOK FM podkreślił, że po przegranych wyborach "czuje się absolutnie wyswobodzony w zakresie realizacji hobby". Dodał jednak, że "nie jest już krwiożerczy".
- Czego będzie panu brakowało? - zapytał go w Poranku TOK FM Tomasz Lis.
- Adrenaliny. Ale liczę, że coś ją zastąpi - odpowiedział Komorowski. Polowanie? Czuję się absolutnie wyswobodzony w zakresie realizacji hobby. Ale zmiana nastąpiła głęboka. I tęsknię raczej za tym, by pochodzić po lesie z synami albo przyjaciółmi. Nie jestem już krwiożerczy.
Dodajmy, że prawo łowieckie w Polsce tworzą... sami zapaleni myśliwi. Organizacje broniące praw zwierząt od lat alarmują, że taki skład komisji sejmowych uniemożliwia stworzenie humanitarnych przepisów.