Od dłuższego czasu Krystyna Janda oprócz prowadzeniem własnego teatru zajmuje się też komentowaniem bieżących spraw społeczno-obyczajowych. Interesuje się też bardzo polityką. To zacięcie publicystyczne aktorki zauważył Arkadiusz Czartoryski z Prawa i Sprawiedliwości, w latach 2003-2005 wicemarszałek województwa mazowieckiego. Polityk odniósł się do powyborczego niezadowolenia aktorki, która jest niepocieszona perspektywą powrotu do władzy Prawa i Sprawiedliwości. Czartoryski napisał do niej list otwrty, który zdobywa popularność w sieci. Przypomina jej, że otrzymała wielką finansową pomoc za czasów rządów jego partii i wyśmiewa "rzekomą krzywdę", jakiej doświadczyła.
Przy okazji tej dyskusji wychodzi na jaw, jakie pieniądze dostaje aktorka regularnie z budżetu państwa. To ciekawe, bo właśnie ona bardzo często narzeka, że dostaje ich za mało. Przeczytajcie:
Szanowna Pani Krystyna Janda,
Kieruję do Pani list, który ze względu na Pani publiczne wypowiedzi pod adresem Prawa i Sprawiedliwości, przesyłam mediom.
W działalności politycznej czasem spotyka się niezwykle ciekawych ludzi. W latach 2003-2005 byłem wicemarszałkiem województwa mazowieckiego z ramienia PiS. Odpowiadałem wówczas za kulturę na Mazowszu i miałem ogromną przyjemność krótko z Panią współpracować. Ofiarowane na tę okoliczność książki Pani autorstwa z miłymi dedykacjami dla mnie (o zgrozo!) PiS-owskiego polityka, stanowią cenną część mojej biblioteczki. Ze zdumieniem przeczytałem Pani publikacje na temat rządów PiS w latach 2005-2007. Jedną z wypowiedzi, która mnie zszokowała, zacytuję:
"Niech wszystko rozwija się i kwitnie tak jak przez ostatnie 25 lat i niech nikt temu nie przeszkadza. Tylko raz zakłócano ten swobodny bieg wydarzeń i spraw, podczas dwuletniego panowania PiS-u nie chcę powrotu."
Otóż szanowna Pani w dostępnych dokumentach można szybko zweryfikować Pani rzekomą krzywdę z czasów rządów PiS. W czasie mojego wicemarszałkowania na Mazowszu odpowiadałem za kulturę i to wówczas nabyła Pani od marszałkowskiej instytucji kino "Polonia", które stało się siedzibą Pani teatru. O życzliwości Urzędu Marszałkowskiego w sprawie nabycia kina wiele mówi Pani wywiad dla "Życia Warszawy", a oto fragment:
"kwotę, którą musi zapłacić za salę, ma rozłożoną na raty. - Bardzo dogodne - mówi ( Krystyna Janda). Dawny właściciel zrobił wszystko, by w tym miejscu powstała placówka kulturalna, a nie sklep spożywczy”(Życie Warszawy nr 30/5-6.01. 07-02-2005)."
_**Pamiętam Pani szczere i wielokrotnie wypowiadane podziękowania dla PiS-owskich władz Warszawy, w tym dla mnie też, bo dodatkowo wejście do sali teatralnej i hol wynajęte zostały przez PiS-owski Urząd Miasta.**_
Czartoryski wylicza dotacje, jakie Janda otrzymała od "PiS-owskiego rządu" na działalność swojego teatru. Za czasów jego rządów urząd marszałkowski dofinansował jej działalność kwotą ponad miliona złotych:
Oczywiście na tym nie koniec, bo za chwilę - w 2006 roku - otrzymała Pani od PiS-wskiego Ministerstwa Kultury milion złotych na remont sali Pani teatru. 3 grudnia 2006 r. premierą "Trzech sióstr" A. Czechowa zainaugurowana została działalność Dużej Sceny Teatru Polonia ze wsparciem PiS-owskiego Urzędu Miasta Warszawy w wysokości 70 tys. zł.
Drugą premierą były "Szczęśliwe dni" Samuela Becketta w reżyserii Piotra Cieplaka wsparte dotacją "okropnego" PiS-owskiego Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowegokwotą 50 tys. zł. Potem było 30 tys. na premierę "Skoku z wysokości" LeslieAyvazian. Dodatkowo z Ministerstwa Kultury w tym samym 2006 roku kwotę 100 tys. na premierę spektaklu inaugurującego działalność Dużej Sceny "Trzy siostry" A. Czechowa i ponad 32 tys. na cykl koncertów "Karaoke w teatrze - śpiewać jak to łatwo powiedzieć" w reżyserii Magdy Umer. W roku 2007 z Ministerstwa Kultury w czasie rządów PiS 70 tys. zł na premierę spektaklu "Boska!" w kwietniu 2007 i 50 tys. zł na premierę spektaklu "Wątpliwość".
_**Czasem sam się człowiek dziwi, jakim jest zapominalskim. Prawda, Szanowna Pani? Serdecznie pozdrawiam i życzę więcej wyrozumiałości dla tych, którzy na PiS postanowili głosować.**_
Rzeczywiście, Janda dostaje chyba największe, wielomilionowe dotacje teatralne w Polsce, od każdego rządu. Mimo to narzeka regularnie w wywiadach, jak mało ma pieniędzy i grozi, że wkrótce będzie musiała zamkniąć swój teatr.
Praca Krystyny Jandy jest na pewno bardzo ciężka i potrzebna, ale nie powinna mieć powodów do żalu, bo dostaje za nią co roku wiele milionów złotych, z naszych podatków.