Natalia Siwiec trzy lata temu poślubiła w Las Vegas Mariusza Raduszewskiego, człowieka o dziwnym wyglądzie i niejasnej przeszłości. Półtora roku temu tygodnik Wprost próbował odkryć, skąd mąż i menedżer modelki ma pieniądze na wystawne życie, luksusowe samochody, niekończące się wakacje dookoła świata i wynajem willi za 50 tysięcy złotych miesięcznie. Na temat pary krążą od dawna dziwne plotki, których nie wypada nawet powtarzać.
Niestety, również przyjaciele Raduszewskiego nie potrafią (albo nie chcą) powiedzieć, skąd bierze na to wszystko pieniądze. Natalia jest przekonana, że Mariusz jest miłością jej życia. Jak jednak wyznaje w Twoim Imperium, ich ślub był tylko symboliczny i nie ma mocy prawnej w Polsce.
Specjalnie nie zalegalizowaliśmy jeszcze w Polsce tego małżeństwa - ujawnia Siwiec. Żeby tu zorganizować uroczystość taką z prawdziwego zdarzenia, na której byliby wszyscy ważni dla nas ludzie.
Czyli też wszyscy sławni znajomi. Natalii marzy się luksusowy ślub, w obecności fotoreporterów i wpływowych osób z show biznesu, poprzedzony wyborem kreacji w programie „Salon sukien ślubnych” i sesją w kolorowym magazynie. To wszystko wymaga czasu i starannej organizacji.
Na razie nie mam czasu nic planować - żali się celebrytka.
Nic dziwnego. Na co dzień zajmuje się tym: