Madonna, poza włosami na klacie, ma inne, nieco większe zmartwienia. Piosenkarka w październiku 2006 roku adoptowała malawijskiego chłopca, Davida Bandę. Proces adopcyjny nie należał do najłatwiejszych. Madonnę oskarżano o to, że "kupiła" sobie syna i przygarnęła go jedynie po to, aby uratować swoje małżeństwo. Na dodatek okazało się, że Davie nie jest sierotą i jego biologiczny ojciec żyje. Jednak, w przeciwieństwie do niego, obrońcy praw człowieka nie dali za wygraną.
Proces wciąż trwa, a władze rodzimego kraju Bandy zostały oskarżone o nieprzestrzeganie przepisów, które mówią, że obcokrajowiec nie może ubiegać się o adopcję dziecka z Republiki Malawi.
Sprawa zostanie rozstrzygnięta w kwietniu, kiedy piosenkarka pojawi się przed malawijskim sądem. Jednak rząd tego afrykańskiego kraju broni Madonny:
Malawi nie powinno nawet próbować odmówić tej wspaniałej kobiecie prawa do bycia rodzicem Davida czy innych malawijskich dzieci - powiedział jeden z tamtejszych ministrów.
Obrońcy praw człowieka chcą zabrać Madonnie chłopca, który w nowej rodzinie żyje od blisko półtora roku. Mały David zapewne nie pamięta już ani sierocińca, ani dotkliwej biedy.