Po udziale w X Factorze Ewelina Lisowka "eksperymentuje" ze swoim wizerunkiem i karierą. Umożliwia jej w tym kontrakt, jaki podpisała zaraz po udziale w programie. Ostatnio postanowiła zostać żywą lalką Barbie - do czego na pewno dużą zachętą było 200 tysięcy złotych. Zobacz: Lisowska została Barbie... za 200 tysięcy złotych!
Tym razem podzieliła się na swoim Facebooku historią z pechowego koncertu. Najwięcej miejsca poświęciła swoim... skarpetkom. Przez przypadek musiała wystąpić w różowych, co - jak wspomina - nie pasowało do jej stylizacji.
Śliwice. Dzisiejszy koncert upłynął pod znakiem moich skarpetek - napisała Lisowska. Postanowiłam, że podzielę się z Wami krótką historią, o tym jak spakowałam buty i zapomniałam do nich skarpetek. W efekcie zostały mi tylko różowe, które średnio pasowały do całości. Przy "Kameleonie" mówiąc o tym, że powinniśmy robić to, co podpowiada nam serce od razu pomyslałam o tych różowych maleństwach. Nieważne, że nie pasują. Nieważne, ze ktoś będzie się z nich śmiał. Mają w sobie duszę i są dowodem roztargnienia, jakie mi ostatnio towarzyszy. Punktem kulminacyjnym okazał się być jednak moment, kiedy Boogie przy bisie zapytał czy mam pokazać skarpetki... Wszyscy tego chcieli, więc z wielkim entuzjazmem ściągnęłam swoje ciężkie obuwie i w ciemno rzuciłam je zza kolumn, prosto w głowę naszego kochanego Przemka aka "Dzidziuś" (wzięło się to od jego permanentnej senności).
Publika zawodowa. Dużo śmiechu, energii i radości. Czasem brakowało prądu, ale i z tym udało nam się wygrać. W końcu pada deszcz!
Oczyszczenie