Półtora roku temu Agnieszka Kotulanka została odesłana przez producentów Klanu na przymusowy urlop, podczas którego miała uporządkować swoje "sprawy zdrowotne". Wszyscy wiedzieli, że chodzi o chorobę alkoholowa aktorki, której skutki od lat dawały się we znaki całej ekipie. Aktorka stała się bardzo trudna we współpracy, spóźniała się na zdjęcia lub w ogóle nie przychodziła do plan. Niestety, po odejściu z serialu jej problemy tylko się pogłębiły. Jak niedawno doniosły tabloidy, aktorka przepiła już wszystkie oszczędności, a teraz wyprzedaje meble.
Tygodniami chodzi w tym samym ubraniu, porusza się z trudem, powłóczy nogami, to dramat - ujawnił w magazynie Dobry Tydzień jeden z sąsiadów Kotulanki. Kupuje butelkę i idzie do mieszkania albo na górkę za blokami.
W pomoc aktorce zaangażowali się parafianie osiedlowego kościoła Ofiarowania Pańskiego, chociaż Kotulanka nie pojawiała się w kościele.
Choć aktorka nie brała udziału w życiu religijnym, księża doskonale znają jej problem - pisze Super Express. Gromadzą również dary od parafian na rzecz aktorki - książki, tomiki wierszy. Kotulanka nie przyjęła zebranych darów, nie otwiera nawet księżom.
Sprawę komentuje w tabloidzie proboszcz Edward Nowakowski: W tej sprawie najlepiej rozmawiać z ludźmi... Prawda jednak jest taka, że faktycznie zgłaszają się do nas parafianie z darami dla aktorki, a my możemy się już tylko modlić.
_
_