W sprawie historii Barbary Sienkiewicz, która w wieku 60 lat urodziła dwójkę dzieci, wypowiedzieli się już lekarze, seksuolodzy, koleżanki i koledzy z branży. Opinie są podzielone: jedni gratulują 60-latce odwagi, inni wytykają jej brak wyobraźni. Kobieta, która teraz domaga się dodatku do emerytury na wychowanie dzieci, mówi natomiast, że... ciąża ją odmłodziła.
Przypomnijmy: 60-letnia matka bliźniąt: "Ciąża odmładza"
Lew-Starowicz o 60-letniej matce: "Pierwsze moje skojarzenie: BIEDNE DZIECI. To jest wybryk natury!"
Głos w dyskusji postanowiła zabrać też Monika Olejnik, która w felietonie dla Gazety Wyborczej odniosła się do słów Magdaleny Środy, wyraźnie zachwyconej decyzją Sienkiewicz, która pokazała innym, że kobiety powinny mieć "takie same prawa jak mężczyźni".
Wydawałoby się, że o tej historii wszystko już powiedziano - matka jest nieodpowiedzialną egoistką. Ale nie sądziłam, że jej przypadek stanie się sztandarem w walce o równouprawnienie kobiet - pisze Olejnik.
Prof. Magdalena Środa uważa, że skoro mężczyźni mogą mieć dzieci do końca życia, to dlaczego kobiety nie. Niby dlaczego natura ma nas ograniczać. Pani profesor żąda, by znieść ograniczenia wiekowe przy stosowaniu metody in vitro. Powołuje się na przypadki ojców, którzy w późnym wieku mają dzieci. (...) Niestety, natura ograniczyła nas biologicznie, a mężczyzn nie, do tego naukowcy wymyślili dla nich viagrę (już niedługo będzie też dla kobiet) i nic na to nie poradzimy. Gdyby nasza aktorka została matką metodą naturalną, to - zdarzyło się. Ale to była świadoma decyzja. (...)
Może Pani Profesor imponuje 64-latka z Niemiec, matka trzynaściorga dzieci, która urodziła czworaczki. Profesor Środa pisze: "krzywdzące wydaje mi się też podporządkowanie dobra kobiety dobru dziecka, te dobra są co najmniej równorzędne". Dawno nie czytałam takiej bzdury. Dziecko jest nieświadomą istotą, a kobieta świadomą. Każdy z nas chciałby mieć jak najdłużej ojca i mamę. W przypadku późnego rodzicielstwa jest to mniej prawdopodobne.
Dobrze, że Pani Profesor nie włączyła w swoją walkę Kongresu Kobiet. Może powinna Pani pomyśleć o kobietach, które wychowują dzieci, a kiedy te dorosną, mężczyźni je opuszczają, zakładają nowe związki i wtedy są fantastycznymi tatusiami. Może warto, by wychowywanie dzieci było pracą zawodową, za którą państwo powinno płacić. To byłaby niezależność.
_
_