Nasze artykuły o chałturach Damięckich nie pomogły - dalej objeżdżają oni podstawówki, licea i gimnazja, by zarobić łatwe pieniądze na uczniach. Dzięki temu, że cała Polska dowiedziała się o skali ich praktyk (wcześniej nikt nie wiedział o tym, że robią to "taśmowo", zarabiając nawet po kilkanaście tysięcy dziennie), udało się obniżyć ich marże. Teraz wstydzą się brać więcej niż po kilka złotych od ucznia. Wcześniej zdarzało się nawet po 12.
Nasz czytelnik zrobił zdjęcia ojcu Mateusza, Maciejowi, podczas wizyty w jego szkole w Świebodzicach. Wstęp kosztował 3 złote.
Opowiadał głównie niesmaczne dowcipy - wspomina. Mówił też o swoim życiu i rodzinie. O współpracy z SB jakoś nic nie wspomniał. Robił za to świetne miny.
Faktycznie, za miny warto było zapłacić 3 złote.
Ale na Pudelku macie je za darmo :)