W niedzielę agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego zatrzymali męża Marty Kaczyńskiej oraz grupę jego wspólników podejrzanych o wyłudzenia 13 milionów złotych z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Dziś w obszernym artykule Gazeta Wyborcza opisuje mechanizm tego oszustwa i analizuje działalność "Marcina D." oraz jego dwóch firm – pierwsza, Global Partners, mieści się w Warszawie, a druga, Financial Brothers, w Krakowie. W latach 2012-2014 obie spółki otrzymywały pieniądze z PFRON na zatrudnienie niewidomych i niedowidzących. Pierwsza "zatrudniała”" 133 niepełnosprawnych, a druga - 115.
Jak wykazało dziennikarskie śledztwo urzędnicy Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych sprawdzili, że dane zatrudnianych w firmach Dubienieckiego są prawdziwe i że kwalifikują się oni do dofinansowania ich pracy. Wykazano także, że pieniądze z PFRON obie spółki przelewają na konta niepełnosprawnych. Wyborcza dowiedziała się jednak od informatorów z prokuratury, że niepełnosprawni pracownicy wykonywali fikcyjną pracę. Następnie pieniędzmi z PFRON dzielili się ze swoim "pracodawcą"-milionerem.
Część dotacji przekazywali jako opłaty za użyczenie sprzętu, szkolenia itp. Musimy się opierać na deklaracji osoby, dla której przeznaczone są środki, że praca jest wykonywana. W przypadku tych spółek była deklaracja, że chodzi o usługi finansowe, często jest to telepraca przy proponowaniu kredytów, kart kredytowych, ludzie pracują z domu – mówi Wyborczej osoba z prokuratury.
Zobacz też: Marcin D. wyłudził 13 MILIONÓW ZŁOTYCH?! Agenci CBA przeszukują jego mieszkania. Ma ich kilkanaście...