Nina Tyrka przez 8 lat łudziła się, że stworzą z Agustinem Egurrolą prawdziwą rodzinę. Jednak, mimo że choreograf jest bardzo związany z córką, którą mu urodziła, traktuje rodzinę jako dodatek do prawdziwego życia.
Chciałby chodzić własnymi drogami, nie składać deklaracji i nie podejmować zobowiązań - ujawnia znajoma Egurroli. Do tego jest tak pochłonięty karierą, swoimi sprawami, że miejsca na resztę nie pozostaje wiele. To urodzony indywidualista.
Nina wielokrotnie stawiała partnerowi ultimatum, że albo się zmieni albo między nimi koniec. Często pakowała w złości walizki i wyjeżdżała z córką do rodzinnego Hrubieszowa. Ta metoda była skuteczna, ale na krótko. Agustin przepraszał, zmieniał swoje postępowanie, jednak wytrwałości wystarczało mu góra na miesiąc. Czarę goryczy przelało podobno jego kilkugodzinne spóźnienie na rodzinną wigilię. W końcu Tyrka zrozumiała, że marnuje czas.
Nie mają ślubu, więc nie musi być rozwodu. Agustin obiecał hojnie łożyć na utrzymanie dziecka - ujawnia znajoma pary w rozmowie z tygodnikiem Świat i Ludzie. Nie sprawia wrażenia, jakby chciał walczyć o ten związek. Nina też pogodziła się z myślą, że to koniec.