Edyta Górniak przez wiele lat była zafascynowana religią i kulturą buddyjską. Często jeździła do Tajlandii, by w którymś z tamtejszych klasztorów ukoić skołatane nerwy. Zaprzyjaźniony ksiądz alarmował 3 lata temu w tabloidzie, że piosenkarka chce także, by jej syn podzielał wyznawane przez nią wartości. Przypomnijmy: Nie chce, żeby "nawracała" Alana na buddyzm!
Stało się jednak odwrotnie i to nie ona namówiła Alana na buddyzm, tylko on nawrócił ją na katolicyzm. Podobno Edyta uznała, że odkąd jest bliżej z chrześcijańskim Bogiem, znacznie lepiej jej się w życiu układa: Edyta Górniak znowu jest katoliczką?
Ostatnio znów postanowiła szukać ukojenia w klasztorze, jednak tym razem nie buddyjskim, lecz katolickim. Jak donosi tygodnik Na żywo, wyjechała do Tyńca na zorganizowane przez mnichów warsztaty relaksacyjno-medytacyjne.
Niedawno również dziękowała publicznie Bogu za to, że mimo wielu pokus nie sięgnęła nigdy po narkotyki, czego niestety nie może o sobie powiedzieć jej były mąż.
Dziękuję Panu Bogu, że przez 25 lat nigdy nie dałam się sprowokować w show biznesie do tego, żeby spróbować narkotyków - wyznała dwa tygodnie temu w Fakcie.
Ona miała wiele powodów, by oderwać się od rzeczywistości, sięgnąć po narkotyki - przyznaje w rozmowie z tabloidem znajoma artystki. Nigdy tego nie zrobiła.