W czwartek TVN oficjalnie ogłosiła, że w jesiennej ramówce dojdzie do przesunięć personalnych. Miejscami wymienią się Jarosław Kuźniar i Robert Kantereit. Pierwszy z dziennikarzy prowadził dotąd poranne pasmo informacyjne TVN24, a od września poprowadzi "wybrane", cokolwiek to znaczy, wydania Dzień Dobry TVN, w których będzie opowiadał głównie o podróżach, bo się na tym najlepiej zna. Zobacz: Internet odpowiada Kuźniarowi: "Robię kupę w pracy, by papier zachować!"
Kantereit zaś przechodzi do TVN24.
Mogłoby się wydawać, że powrót Kuźniara do głównego TVN-u to awans, zwłaszcza, ze jego nowy kontrakt jest szacowany na 10 tysięcy złoytych miesięcznie.
Zdaniem specjalisty od wizerunku, Piotra Tymochowicza, tylko pozornie.
To jest kapitalny przykład, że awans jest pojęciem względnym. Z punktu widzenia ambicji i rozwoju osobistego należy powiedzieć, że to jest w prostej linii degradacja. To tak, jakby ktoś aspirował do roli wykładowcy, który będzie znany na całej uczelni, a nagle mianowano by go na starszego ciecia, który przy drzwiach będzie sprawdzać bilety - komentuje w Super Expressie. Średni to jest awans, ale teraz będzie rzeczywiście znany na całej uczelni. W punktu widzenia popularności to jest niebywały awans.
Przypomnijmy, że Kuźniarowi od lat marzy się prowadzenie głównego wydania Faktów. W redakcji programu niepodzielnie rządził jednak Kamil Durczok i za jego "kadencji" było to ponoć niemożliwe. Najwyraźniej jednak TVN inaczej ocenia predyspozycje dziennikarza, bo chociaż Durczoka już w stacji nie ma, to Kuźniarowi udało się awansować jedynie do telewizji śniadaniowej.