Marcin Dubieniecki, zięć zmarłego tragicznie prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz jego wspólnicy, m.in. Katarzyna M., była żona piłkarza Artura Boruca, zostali w niedzielę zatrzymani przez Centralne Biuro antykorupcyjne. Postawiono im trzy zarzuty: wyłudzenia 13 milionów złotych z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, prania pieniędzy i działania w zorganizowanej grupie przestępczej. Podczas konferencji prasowej rzecznik prokuratury w Krakowie przyznał, że badano wątek transferowania dużych kwot na konta w tzw. rajach podatkowych.
Reprezentujący męża Marty Kaczyńskiej ojciec Marcina, Marek Dubieniecki, zapewnił, że jego syn jest "po trzykroć niewinny" i zgłosił wniosek o wypuszczenie go do domu za kaucją. Jak donosi Fakt, pełnomocnik aresztowanego mec. Łukasz Rumszek zapowiada, że w imieniu swojego klienta wystąpi do sądu o... odszkodowanie. Jego zdaniem Marcin D. został zatrzymany bezprawnie i z tego tytułu należy mu się milion złotych odszkodowania! Wygląda wiec na to, że wykorzystywanie państwa i publicznych pieniędzy jest już jego stałym sposobem na zarabianie. Nawet, kiedy siedzi w areszcie z prokuratorskimi zarzutami.
Mój klient jest bezprawnie pozbawiony wolności - komentuje w rozmowie z Wirtualną Polską.
W międzyczasie prokuratura złożyła zażalenie na decyzję sądu o zwolnieniu Dubienieckiego za kaucją. Sąd rozpatrzy ją 4 września. Do tego czasu mąż Marty Kaczyńskiej pozostanie za kratkami. Prokuratura wnioskowała o nałożenie trzymiesięcznego aresztu, w obawie, że będzie utrudniał śledztwo, sędzia zdedydował jednak o wypuszczeniu go za kaucją wysokości 600 tysięcy złotych. Obrotny adwokat wpłacił ją po niecałej dobie...