W marcu tego roku oficjalnie poinformowano o sprzedaży większościowego udziału w spółce TVN amerykańskiemu koncernowi Scripps Networks Interactive. Za 52,7% akcji zapłacono 584 milionów euro. Kupujący zobowiązał się również pokryć długi stacji, wynoszące aż... 840 milionów euro. Zobacz: TVN SPRZEDANY za 584 MILIONY euro! Razem z długiem...
Jednak w nowym numerze Forbesa Mariusz Walter - który w 1983 roku wraz z Janem Wejchertem założył holding ITI - wyznaje, że decyzja o sprzedaży TVN nie miała jego poparcia. Jak podkreślił, "wymusiła ją" postawa spadkobierców zmarłego nagle Wejcherta, którzy nie chcieli dalej zajmować się biznesem telewizyjnym.
Sprzedaż była wymuszoną decyzją. Przede wszystkim przez zgon mojego przyjaciela, Jana Wejcherta - mówi Walter. Mieli formalne i rzeczywiste prawo do swoich udziałów w dziedzictwie ITI. A że były to kwoty duże, przekraczające wówczas nasze możliwości, musiało dojść do sprzedaży "rodowych sreber". Nie można było zaspokoić ich słusznych oczekiwań przez spółkę, która osiągnęła rozsądną granicę zadłużenia i nie powinna zaciągać kolejnych kredytów na wykup niektórych udziałowców.
Walter dodał, że godząc się na sprzedaż TVN "czuł się, jakby sprzedał 25 lat pracy i 50 lat swojego dorobku w mediach". Nie podobało mu się również zatrudnienie prezesa Marcusa Tellenbacha oraz usunięcie z kierowniczej funkcji jego syna, Piotra Waltera.
Ale to nie znaczyło, że trzeba było rezygnować z mojego syna, Piotra, jako zarządzającego - mówi Walter. Mówię to nie tylko jako ojciec.