Małgorzata Rozenek i Radosław Majdan są zaręczeni od grudnia zeszłego roku. Cieniem na ich narzeczeństwie i planowanym medialnym weselu położyła się porażka Piekielnego hotelu, z którym celebrytka wiązała duże nadzieje. Kupiony specjalnie dla niej format miał potwierdzić jej pozycję gwiazdy TVN-u, ale w rezultacie pokazał, że jest nielubiana. Widzowie, z Polską Izbą Hotelarstwa na czele, zarzucali jej, że wypowiada się na tematy, na których się nie zna. Na dodatek w arogancki sposób.
Mimo że dyrektor programowy TVN, Edward Miszczak, w końcu wybaczył jej wpadkę i zapewnił, że znajdzie się dla niej miejsce w wiosennej ramówce, Małgorzata nadal cierpi. Ciężko znosi odwyk od promocji w telewizji. Ostatnio wystąpiła w serii komicznych reklam zachwalających ręczniki papierowe. Nazwała je swoimi "genialnymi poradami". Wymyśliła m.in., jak umyć szybę i przykryć papierowym ręcznikiem kanapki.
W jednym z filmików Małgosia mówi, że chcąc uchronić żywność przed owadami, należy ją przykryć papierowym ręcznikiem - mówi znajoma celebrytki w rozmowie z Faktem. Nie jest to odkrycie Ameryki, ale Małgosia dziwi się, dlaczego ludzie się z tego śmieją.
Rozenek ma ponoć żal do narzeczonego, że nie rozumie jej problemów i nie wspiera jej. On zaś po pół roku roztrząsania jej porażki ma już ponoć trochę dość tematu.
Według Radka Małgosia powinna w ogóle tego nie brać do siebie. Uważa, że gdy jego ukochana wróci wiosną do telewizji z nowym programem, który jej obiecano, wszyscy zapomną o chwilowych niepowodzeniach - mówi informatorka tabloidu. Małgosia nie rozumie, dlaczego Radek bagatelizuje jej bolączkę.
Może powinni wystąpić razem w kolejnej reklamie ręczników albo papieru toaletowego?