W zeszłym tygodniu TVN zaskoczył widzów ogłaszając przeniesienie Jarosława Kuźniara z pasma informacyjnego TVN24 do telewizji śniadaniowej. Prawdopodobnie i tak nie będzi go tam można zobaczyć zbyt często, gdyż ma poprowadzić tylko "wybrane" odcinki. Pomimo tego, że zarobki prezentera utrzymają się na wysokim poziomie, wizerunkowo jest to degradacja. Kuźniar uważał się w końcu za jedną z największych gwiazd TVN-u. Teraz będzie dziennikarzem śniadaniowym.
Tymczasem dzisiejsza Polityka sugeruje, że sprawa Kuźniara ma podłoże polityczne. Według tygodnika amerykański właściciel TVN-u, czyli Scripps Networks Interactive, boi się, że przez dziennikarzy tak zaangażowanych politycznie po stronie Platformy Obywatelskiej może mieć problemy po zwycięstwie Prawa i Sprawiedliwości. Kuźniar nigdy nie krył się z niechęcią do tej partii. Wszystkich swoich krytyków szeregował politycznie i nazywał "smutną prawicą", czyli w domyśle: zwolennikami PiS-u.
Stacja postanowiła, że nie pozbędzie się nielubianego dziennikarza, ale zadba o to, żeby przynajmniej nie mówił już nic o polityce.
Według Polityki degradacja Kuźniara to tylko najbardziej widoczny symptom znacznie głębszych zmian. Tygodnik cytuje byłego pracownika stacji, który twierdzi, że zwolennicy PiS-u przestali się już ukrywać w telewizji wspierającej od wielu lat Platformę Obywatelską.
Reorientację widać. Nagle w stacji ujawniło się wielu zwolenników PiS - mówi dziennikarz. Nie ma Durczoka, Kuźniar odchodzi. Szefowie stacji to są inteligentni ludzie i wiedzą co nieco o Amerykanach.
Myślicie, że taka zmiana po przegranych wyborach może im wyjść na dobre? Oby nie skończyło się jak z Karolakiem.