Sylwia Gruchała i Marek Bączek wzięli ślub zaledwie 2 lata temu. Publicznie zapewniali wtedy o swojej wielkiej miłości. Niestety ich uczucie szybko się wypaliło. Konkretnie w chwili, gdy szpadzista poznał 26-letnią byłą Miss Mazowsza, znaną z rozbieranych sesji. Zapowiedział, że zaczyna nowe życie i uczcił to kupnem nowego porsche za 800 tys. złotych. Zobacz: Gruchała i Bączek rozwodzą się! "Zaczynam wszystko od nowa"
Jednak gdy przyszło do rozwodu, Bączek zmienił zdanie. Stwierdził, że z Sylwią poróżnił go nie jego romans lecz osobista tragedia. Nikt jednak nie chce ujawnić, co się stało.
Na początku tego roku Sylwię i Marka spotkał ogromna tragedia - twierdzi w rozmowie z tygodnikiem Twoje Imperium znajomy pary. Nie byli w stanie uporać się z tym, co wydarzyło się w ich życiu i zaczęli oddalać się od siebie..
Bączek twierdzi nawet, że było zupełnie odwrotnie i to nie on zdradził Gruchałę, lecz ona jego.
Sugestie mediów, że Marek zdradził żonę, są dla niego ciosem w serce - zapewnia znajomy Bączka. Jest odwrotnie, to Sylwia układa sobie życie w kimś innym.
W kwietniu tego roku Gruchała złożyła w sądzie pozew rozwodowy. Jednak mąż nie zamierza jej niczego ułatwiać. Twierdzi, że nadal ją kocha i powinni być razem.
Zamierzam walczyć o nasz związek do końca - zapowiedział w tabloidzie. Bardzo kocham Sylwię i kocham także nasze dziecko. Nie poddam się.
Jak donosi Super Express, wczorajsza sprawa rozwodowa nie przyniosła rozstrzygnięcia. Termin kolejnej został wyznaczony za dwa tygodnie.